Za oknem piękne słonko, cieplutko, dzieci uśmiechnięte. Dziś byłam z moją córcią przebić uszka, od pewnego czasu było to jej wielkim marzeniem, więc obiecaliśmy jej, że spełni się ono z okazji dnia dziecka. Muszę się pochwalić, że była baaaardzo dzielna. Osobiście nie jestem zwolenniczką przekłuwania uszek niemowlaczkom, chciałam żeby to była samodzielna decyzja mojej małej kobietki :) Chodzi dziś dumna i szczęśliwa, aż miło popatrzeć :)
***
Co uszyłam osostnio? Jak zwykle niewiele, ale coś tam mamy :)
Anielinkę łazienkową dla Pani Joli i króliczkę dla Basi. Króliczka będzie dodatkiem do prezentu ślubnego, a ściślej zamiennikiem kwiatka bo tak sobie zażyczyli Państwo Młodzi. Przytulaczki powędrują do domu dziecka i kochana Basia wymyśliła, że jakaś dziewczynka ucieszy się z mojej króliczki.
Taka słodzinka wyszła :) Podoba mi się nawet ;)
No i łazienkówna - na ukochaną przez większość beżową nutę lecz tym razem na życzenie zamiast kropeczek krateczka ;)
I kuniec :)
Żegnam się z wami energetycznym kolorem pięknych maków, których ogromnie zazdroszcze mojej sąsiadce ;) Są cudowne - sami zobaczcie.
Na pocieszenie niedaleko mam urokliwe i magiczne pole maczków polnych :)
Zdjęcie nie oddaje uroku bo robione na szybko, ale może jutro uda mi sie zrobić efektowniesze :)
Tak, wokól jest naprawdę cudnie.
Dziękuję Wam za liczne, jak zawsze ciepłe i serdeczne komentarze. W każdej wolnej chwili staram się Was także odwiedzać. Ciesze się, że blogger w końcu przestał fiksować bo ręce opadały ;)
***
Buziaczki posyłam słodkie!
Na koniec mój rododendronek malutki specjalnie dla Pani Eli z Gdańska...Pani wie za co :* Dziękuję raz jeszcze z całego serca :)
Do szybkiego przeczytania.....
...o
jeszcze kicia się wcisnęła ;)
Pa,pa,pa ;):))))