wtorek, 28 września 2010

Zielono mi... :)

Miało być zielono, i krateczkowo, i bez skrzydełek. Ciekawe czy udało mi się wcyrklować w oczekiwania Pani zamawiającej? ;) Pareczka nie-aniołków wita się z Wami w ten paskudny, mokry, deszczowy, szary dzień. Zrobienie dobrego zdjęcia w taką pogodę graniczy z cudem. Więc są, jakie są :) Ubranka Aniołków: lniano - bawełniane, guziczki drewniane, wykończenia i dodatki koronka bawełniana :)
Oto one:




Takie z nich zieleniaczki :)
***
Ale to jeszcze nic, we wczorajszy równie paskudny i szary dzień niewyobrażalnie nastrój mi poprawiła pewna niezwykle kolorowa przesyłka. A oto jej zawartość :)




Te prześliczne istotki przemierzyły do mnie baaardzo długą drogę - bo, aż z Ukrainy, a zostały wykonane oczywiście przez mega zdolną Kasię "Mój czas relaksu" - koniecznie do niej zajrzyjcie!
Kasiu jeszcze raz PIĘKNIE DZIĘKUJĘ!!!
Jeśli chcielibyście zaopiekować się którąś z tych cudownych istotek zapraszam do mojego "Kolorowego Zacisza" w Mietkowie ;-b /ul. Kolejowa 27 c - obok kwiaciarni - nie ma szansy zabłądzić :D/. Na tą chwilkę tam sobie pomieszkują :) Jeśli Ci nie po drodze napisz, to również coś wymyślimy :)
***
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę duuuuużo uśmiechu w ten niezbyt optymistycznie nastrajający dzień :)
Witam ciepło nowych obserwujących, bardzo, bardzo mnie cieszą Wasze odwiedziny - dziękuję, że jesteście. W wolnej chwili z pewnością się u Was zjawię - obiecuję :)







sobota, 25 września 2010

W kolorze "blue" :)

Witam cieplutko :)
Ślicznie dziś, ciepło, jesiennie, złociście - wspaniale. Dziś się nie udało, ale jutro jak pogoda się nie sknoci to wyskoczymy na jakiś leśny spacerek :) Mówiłam Wam już, że jesteście wspaniali? Dziękuję za wszystkie życzliwe i ciepłe słowa dodające otuchy i podnoszące na duchu. To jest bezdyskusyjne - jesteście niesamowici - dziękuję, dziękuję, dziękuję! Smutki  smutkami, ale szyć trzeba ;) Każdy z nas ma większe lub mniejsze problemy i tak jak piszecie trzeba wierzyć, że to minie, bo minie - prędzej czy później :) Cóż ja mogłam uszyć, no nuuuuudy, wiem - kolejna śpioszkowa dawka :) Ale słodka dawka, przynajmniej ja ją tak odbieram - a Wam jak się widzi?





No i jeszcze jedna parka, szyta na zamówienie dla Pani Ewy, bardzo podobna do turkusiaków, które już poznaliście.



Jeśli ktoś z Was miałby ochote na błękitną parkę Aniołków to zapraszam tutaj :)
Jeśli macie ochotę na jakąś inną to poprostu napiszcie do mnie ;)

Pozdrawiam cieplutko, złociście i bardzo, bardzo serdecznie :)

czwartek, 23 września 2010

Podziękowań moc i o...przewrotności losu?

Witajcie Kochane,
zacznę od gorących podziękowań, z głębi serca - dla Florentyny, dla Kasi, dla Pani Magdy.
Dotarła do mnie wygrana w Candy u Florentynki, przepiękna, wyjątkowa, niepowtarzalna. Miałyśmy do wyboru dowolną kompozycję z kwiatów żywych, lub suszu... Ja wybrałam kompozycję bardziej trwałą do postawienia i otrzymałam takie cudo...

Kompozycja jest cudowna i zachwycająco pochnie - bardzo dziękuję!
***
Teraz podziękowania dla Kasi, niezwykłej osoby - światowej babeczki o wielkim sercu ;)
Kiedyś dostałam od Kasi pare tasiemek - ślicznych, zdobionych, idealnych do wykończania ubranek Aniołków. Niestety mimo usilnych poszukiwań nigdzie nie znalazłam w okolicy podobnych, koronkowa bawełna jest owszem, ale nic innego nie widziałam. Poprosiłam więc Kasie, żeby zaopatrzyła mnie w swojej pasmanterii, oczywiście za pełną odpłatą itd...i co.....i dostałam prezent. Aż mi głupio, bo nie tak miało być, Kasia upomina się jedynie o kawkę - czekam Kasiu na Ciebie!!! Bardzo Ci dziękuję!!!
Takie cuda dostałam!

***

teraz podziękowania dla Pani Magdy G. właścicielki moich Śpioszków, dostałam ostatnio niespodziewany prezent własnoręcznie wykonaną karteczkę i przydasie, guziczki i tasiemki. Niestety nie mam zdjęcia bo karteczka zdobi sklepik, a zapomniałam wcześniej zrobić. Takie gesty zawsze mnie wzruszają i poruszają do głębi - dziękuję pięknie!
***
Pewnie się zastanawiacie jak sklepik po pierwszych dniach? W euforię niestety nie popadam, ale tragedii też nie ma :) Rękodzieło przyjmowane jest z zaciekawieniem, ale również bardzo dużym sceptyzmem - niestety. Bardziej ludzie się cieszą z ubranek czy zabawek :(
To takie pierwsze spostrzeżenia. Trafiają też do mnie okoliczni Artyści, Pani która robi przepiękne obrazy krzyżykową metodą, inna bawi się w biżuterię...każda chętna żeby dorzucić coś od siebie. To cieszy, mam nadzieję, że choć przed świętami klapki im się otworzą.

Cóż poza tym.......dziś nie jest dobry dzień. Życie jest jednak przewrotne i czasem tragizabawne.
Jaki jest najfatalniejszy czas na utratę przez męża pracy? Oczywiście każdy - ale chyba taki mega fatalny to ten, gdy rodzina tonie w kredytach, a żona ma na rozruchu firmę... Tak, tak dziś sobie zakpił z nas los... Coś tam przeczuwaliśmy od jakiehgoś czasu, bo firma męża od kilku miesięcy eliminowała z dnia na dzień kadrę kierowniczą. I tak to dziś trafiło na mojego męża. Zabawni są, w jeden dzień poklepują cię po plecach, przedstawiają plany i projekty, a w drugi wręczają wypowiedzenie jakby nigdy nic. Hmmm w sumie i tak powinniśmy się cieszyć że tyle wytrwał :/
Musimy wierzyć że coś się znajdzie i tej wersji się trzymamy, ale to nie zmienia faktu że moje ciśnienie właśnie wynosi ok 190/190 i jestem...przerażona? No chyba coś koło tego.

Pozdrawiam Was serdecznie.

niedziela, 19 września 2010

Kilka migawek z...Kolorowego Zacisza ;)

No i słowo sie rzekło...mamy sklepik. Jeszcze calkiem "surowy", niedoskonały, ...bez szyldu ;)  /będzie w tym tygodniu/ - ale jest :) Z pewnością wiele w nim niedociągnięć, brakujących dodatków, ale w tak krótkim czasie i przy ograniczonych funduszach nie można wymagac cudów. W każdym razie bardzo się z Gosią staralyśmy. Bo muszę zaznaczyć, że Gosia /"Leniuchowo po mojemu"/ wiernie mi przy wszystkim asystowala, to taka moja cicha,  nieformalna "wspólniczka";)  Zależy nam, aby to miejsce było magicznym miejscem pełnym uroczych klimatów :) Choć jesteśmy pełne obaw i często z euforii i zachwytów popadamy w paraliżujący strach pt. że nikt z tych naszych wioskowych okolic tego nie doceni, nie przyjdzie, a nawet jeśli przyjdzie to tylko pokiwa głową i wyjdzie. Musimy wierzyć jednak,  że ci co siedzą w domach zajrzą do nas i będą wracać ;) Obiecałam zdjęcia - więc są. Prosze jednak o wyrozumiałość ;) Bo na część towarów jeszcze czekam, także aranżacje będą się zmieniać na tą chwilę musieliśmy jako tako wykorzystać to co mamy :) Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy mi zaufali i ofiarowali cząsteczkę siebie czyli kilka swoich prac, dzięki nim to miejsce juz jest niezwykłe i wierzę, że z czasem będzie coraz wspanialsze.
Hmmm..........no to zaczynamy - ....mam tremę :]
Odłona pierwsza....

Solniaczki Delfinki zapakowałysmy w celafonik

Piekne broszki Ivonki z "Niecodziennego zakątka" ...pod szybką lady



Niesamowita bizuteria Marzenki z "Biżuteria hand made"


Przecudowne prace Janeczki znalazły swoje miejsce w witrynce, są niezwykle...


A to mój ulubiony sielski punkt :)...


A to już przyziemniejsza część sklepu... z innej strony
- troszkę ubranek

troszkę drobiazgów

troszkę zabawek


...i tyle narazie :)

Dziękuję za wizytę w moim "królestwie" ;), wszelkie zmiany i nowości oczywiście będę Wam relacjonowała na bieżąco.
"Prcowni" jeszcze nie mam zrobionej. Pomieszczenia wymalowane, odświezone czekają, aż sie nimi zajmę.
No to tyle moi Kochani, serdecznie Was wszystkich pozdrawiam :)
Milego wieczoru Wam życzę!
Oczywicie gorąco zapraszam, gdyby ktoś...kiedyś...przejeżdźał przez malutki, cichutki Mietków to niech do mnie wstąpi :)

środa, 15 września 2010

W przelocie...

Witam Was serdecznie przy ekspresowej porannej kawce. Tak dawno mnie tu nie było, że ciężko będzie nadrobić zaległości. Dni mam jednak zapełnione do maximum. Rano dzieci - przedszkole - sklep /prace wykończeniowe/ odbiór dzieci, szybki obiad i szycie. Bo wyszło na to, że moje Kolorowe Zacisze praktycznie nie będzie miało moich prac ;) Ostatnio szyłam wyłącznie na zamówienia, więc na stanie mam może z dwie Anielinki, parka oststnio uszyta idzie do nowych właścicieli, doszyłam więc jeszcze jednego śpioszka i króliczka - no ....coś - muuuusi być ;) Mam nadzieję, że do niedzieli coś jeszcze wyczaruję, choć to również już będzie pod zamówienie. Cieszę się z tych zamówień bardzo, bardzo! Dziękuję z całego serduszka wszystkim, którzy do mnie docierają, piszą i proszą o moje Aniołki! Poza tym sklepik jak sklepik, żaden odlot, wiadomo jak na początek wiele niedociągnięć, ale myślę że nie da się wszystkiego na raz - choć bardzo by się chciało jest to nieosiągalne :) Choć myślę, że jak na wioskowy sklepiczek nie jest źle ;) Oprócz kącika z rękodziełem w sprzedaży będą jeszcze ubranka dziecięce, troszkę zabaweczek, różne drobiazgi które w takiej gminie powinny być pod tręką.
Wrzucę na szybciutko kilka moichj oststnich prac - a tak, żenby były i nie zostały zapomniane :)
Przepraszam, że tak lakonicznie, że tak szybko i wszystko na kupie ale musze uciekać bo Gosia na mnie czeka - dziś kolejne "przyjęcie towaru" . Mamy z tym wszystkim niezłą zabawę pt.: duże dziewczynki bawią się w sklep ;) :)
Kolorowy, radosny śpioszek jest wolny, króliczek jeszcze też, ale wrzucę je na Fairy dopiero w przyszłym tygodmniu, żeby choć na otwarciu sklepu były ;) Gdyby jednak komuś podbiły serduszko to proszę napisać na maila - zaklepiemy ;)
Witam i dziękuję, wszystkim moim nowym obserwującym gościom - wspaniale, że jesteście :)
Moich wszystkich stałych wirtualnych przyjaciół i oczywiście nowych także moooocno ściskam i dziękuję za wyrozumiałość :)
Pooooozdrawiam serdecznie i miłego dnia Wam życzę! :)

czwartek, 9 września 2010

Dziewczyna Alexa ;)

Alex to Śpioszek z przedostatniego postu, w pasiastej piżamce, w szarościach, z serduszkem pod pachą. Znalazł już nowy dom, przyszli właściciele załatwili mu nawet dziewczyne, aż się chce napisać do towarzystwa, tylko to troszkę dziwnie brzmi ;) Bo to nie żadna pierwsza lepsza tylko największa miłość Alexa ;)
A oto i nasza szcześliwa parka:
i Ona...(jakoś żadne imie mi nie przychodzi do głowy), niech będzie Alexandra ;)




I tyle na dziś :) Szybko i na temat. Uciekam malować okna w sklepie zwanym  przez moje dzieciaczki "małym domkiem" ;)
Moc uścisków i buziaków dla Was!

środa, 8 września 2010

Zakochana w turkusie...

...szyje turkusowe, zakochane Aniołki :)
Witajcie Kochane!
W przelocie postaram się sklecić ekspresowego posta.
Gdy weszłam do sklepu z materiałami i zobaczylam te dwie tkaninki to oczywiście nie widziałam już materiałów jako całości tylko konkretne Aniołki, które poprostu musiały powstać. Zamieszkały w mojej głowie i czekały na narodzinki :) Czy Wy również tak macie, że patrząc na tkaninkę przed oczami uzewnętrznia się Wam zarys konkretnej pracy? :) - ja tak mam bardzo często, na szczeście, bo to już połowa sukcesu przy tworzeniu swoich prac.
Tak wlaśnie między innymi powstaly te Aniołeczki, z których "bardzom" dumna ;) Może się komus spodobają, na nowych właścicieli czekają na Fairy - tutaj.





Koniec sesji :)

Ciężko się skupić gdy na plecach wisi dwójka rozbawionych na maxa dzieci, no ale postaram się ;) Echhh nie nachodzili się do przedszkola, dziś siedzą w domu bo Alicja jakas przeziębiona, a ja nie wiem za co się wziąć :( Przedwczoraj malowałyśmy z Gosiaczkiem z "Leniuchowa" sklepik. W sumie jak bym miał więcej czasu i dzieciaki chodziły normalnie bez cudowania do przedszkola to wyrobilibyśmy się w pare dni, a tak to wieczna obsuwa. Ale nic to, jestem dobrej myśli. Jutro mam nadzieję wyexmituje ich jakoś i pójdę tam walczyć dalej. Faaaajnie się robi, całkiem miło ;) Jak zwykle pierdoła ze mnie bo po co robić zdjęcia w trakcie, przed i po :/ No trudno, zobaczycie finalny efekt nietety wyłącznie.
Musze złożyc oficjalne podziękowania mojemu kochanemu mężowi który poświęcił dwa tygodnie urlopu na walkę z remontem w sklepie, instalacje, regipsy, sufity. Wszystko pierwotnie wyglądało jak z horroru, teraz zaczyna się wyłaniac "normalność", że tak powiem :) No kochany jest, bezdyskusyjnie :)

Dobrze, na tą chwilę to by było na tyle :) Lecę szyć partnerkę Śpiochowi z poprzedniego postu, bo zostanie przysposobiony, ale przyszła właścicielka jest taka kochana że postanowiła zaserwować mu partnerkę, żeby nie było mu smutno :)

Jeszcze raz przepraszam Was za swoją słabą aktywnośc na Waszych blogach, zaglądam oczywiście ale najcześciej przelotem przy przyszywaniu guzików tudzież zszywaniu rączek itp., dlatego cięzko mi komentować...nadrobię, obiecuję.

Pozdrawiam Was ciepło i serdecznie!

piątek, 3 września 2010

Elegancki i męski Śpioch ;)

...idealny dla męża, chłopaka, kolegi - prawdziwy elegancik ;) Zadowolona jestem z niego bardzo :)
A Wam jak się podoba?



Do przysposobienia na Fairy - tutaj :)

Ponieważ muszę zacząć zbierać na opłatę zusu możecie się na niego rzucać ;)))

Tak, dziś była urzędowa bieganina - ale mam już konto, pieeecząąątkę nawet mam ;-b, formalności wszelkie zusowo - skarbowe załatwione. Także trzeba szyć, szyć i kombinować żeby zarobic choć na opłaty.
Mariusz walczy z tym lokalem, poświęił tam wolne dwa tygodnie, ale może pojutrze już będziemy mogli zacząć malować, więęęęc możliwe, że uda się otworzyć sklepik wcześniej.
Tylko towaru brak :)))) Nie, no jakaś kropla w oceanie jest -mam troszkę fajnych ubranek dziecięcych, wrzuciłam pare na allegro, ale wiecznie brakuje mi czasu na obfocenie i powrzucanie reszty. Mam ładne kurteczki, dresiki dla dziewczynek, bluzeczki z Benem...tylko prosze śledzić ;)
Nie omieszkam Wam od czasu do czasu powrzucac linka:) Na tą chwilkę zapodałam tyle, wieczorkiem może coś jeszcze mi się uda.
Uciekam Kochane, dziękuję że wpadacie do mnie z wizytą choć na krótka chwilę.
Ja ostatnio mam troszkę mniej czasu na blogowe śledzenie, ale obiecuję, że się poprawię jak tylko troszkę się z wszystkim uporam :)
Uścisków moc!



czwartek, 2 września 2010

Przemiły gość, cudowna niespodzianka...

...po prostu - fajny dzień :)
Zacznę od podziękowań - dotarł do mnie pierwszy prezent z wymianki "Podaj dalej". Otrzymałam go od Alexandry z blogu "Moje pasje", osóbki kochanej, ciepłej i wyjątkowej. Pomyślała nie tylko o mnie, ale również o moich dzieciaczkach, więc można powiedzieć, że wykonała cztery prezenty! Każdy niezwykły i widać, że robiony z sercem. Nawet lizaczki były pieknie zapakowane! Dzieci były wniebowzięte. Dziś był ich pierwszy dzień w przedszkolu, stwierdziły więc że to nagroda od cioci Oli za to, że były grzeczne :)
Takie wspaniałości przygotowała Alexandra moim dzieciaczkom:


A to moooooje! :D

Także cóż Wam mogę napisać......zazdrooośćcie ;) :D
DZIĘKUJĘ ALEXANDRO RAZ JEZCZE !!!
***
A teraz o moim miłym gościu.
Jedna z pań zamawiających u mnie w ostatnim czasie Aniołki poprosiła mnie o.....odpłatny kurs szycia Śpioszka ;) Propozycja niebywale zaskakująca, choć oczywiście bardzo miła i budująca. I może w sumie nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że ta Pani przyjechała do mnie aż z Jeleniej Góry, także spory kawałek drogi!  Pół dnia upłynęło nam na intensywnym, szyciu Śpioszka :) Mam tylko nadzieję, że moja "uczennica" jest zadowolona z szybkiego kursiku i przyda się on choć troszkę w przyszłych, już samodzielnych zmaganiach z maszyną :) Chciałam zrobić fotorelację z naszego wspaniałego spotkania, ale mój miły gość stwierdził, że nie jest jeszcze gotowy na tak publiczną odsłonę  :)
Pozdrawiam Cię Karinko bardzo serdecznie i jeszcze raz dziękuję! Trzymam kciuki i jak wrócisz z urlopu czekam na zdjęcia Twoich pierwszych prac :)

Także moje drogie rozszerzam wachlarz swoich usług o "kurs szycia przytulnek" przy kawusi, miło i swobodnie :) - osoby zainteresowane proszę o kontakt na maila ;)

To tak pół żartem, pół serio - bo może faktycznie jeszcze gdzieś jest ktoś komu łatwiej by było się nauczyć szyć Aniołka po takim bezpośrednim spotkaniu. Serdecznie zapraszam :)

Pozdrawiam Was Kochani serdecznie jak zawsze i życze miłego wieczoru! :*