poniedziałek, 19 grudnia 2011

Przedświąteczny czas...

Intensywny, pracowity ale pełen pozytywnych emocji i wrażeń - prawda? :)
Witam Was serdecznie! Ostatnie tygodnie były dość intensywne - najpierw z koleżanką z biblioteki przygotowywałyśmy mikołajki u nas w Domanicach. Dzieci zachwycone, także jesteśmy szczęśliwe, że wszystko wyszło wyśmienicie. Mamusie się dołączyły i dzięki nim na stołach gościły przepyszne domowe wypieki i inne pyszności. Imprezkę prowadziłą firma zewnętrzna, dlatego cały czas coś się działo - dzieci w grupach miały konkurencje na najdłuższy łańcuch, najpiękniejszą wieeeelką kartkę świąteczną, były tańce i zabawy z chustą.
Natomiast w oststni czwartek w gminnym GOK-u była wigilia i kiermasz bożonarodzeniowy - także sporo pracy, ale równocześnie moc miłych wspomnień i radości :)
Oto kilka migawek - prace wygonywane przez dzieci, Świetlice i zdolne panie "świetliczanki" ;)





A to moje Słonka na Mikołajkach

:)
***
Z całego serca dziękuję Wam Kochani za liczne komentarze pod poprzednim postem :) Bardzo, bardzo miło się czytało - jak zawsze można na Was liczyć.
***
Mój dom wypełnia już świąteczny klimat, jest choinka, jest czyściutko, jest stroikowo, jest tak jak lubię ;)...
Także sądzę, że to dobry czas aby życzyć Wam  radosnych, rodzinnych, uśmiechniętych, beztroskich, kolorowych Świąt! Buziaki dla Was wszystkich!
 :*****

niedziela, 4 grudnia 2011

Troszkę wyjaśnień....

Witam Was cieplutko,
wiem - bardzo długo mnie nie było. Nigdy mi się to nie zdarzało, jednak okoliczności troszkę się zmieniły i dlatego jest jak jest :)
Tak długo nie pisałam, bo musiałam poskłądać myśli, dobrać słowa i troszkę się upewnić, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
W ostatnim poście wspomniałąm o niespodziance, którą los mi zaserwował. Nie będę ukrywać, była -jest to niespodzianka w pełnym tego słowa znaczeniu, a mianowicie....jestem w ciązy :))) Na dziś dzień 9 tydzień ;) Maleństwo ma 2 cm i jak do tej pory wszystko jest wspaniale :)
....No to teraz się zacznie;).... Ciekawe czy mój pracodawca tu zagląda....zakładam że nie ma czasu ;) Ale znając życie informacja będzie miałą szybki przepływ. Nie mam i nie miałąm zamiaru tego ukrywać, ja uważam, że spokojnie mogę pracować - termin mam na początek lipca, z jakich założeń wyjdą oni, nie wiem.
Sytuacja jest o tyle mało komfortowa, że do końca roku mam umowę zlecenia a od nowego miałam obiecaną umowę o pracę....jednak teraz moje nadzieje na taki rozwój sprawy są maaaalutkie.
Trudno, to co robię, robię z przyjemnością i pasją, jeśli uznają, że ktoś lepiej zajmie się świetlicą przyjmę to do wiadomości i świadomości :)
Smutne jest to, kochane moje kobietki, że jednym ze skutków ubocznych mojego pierwszego trymestru jest "szyciowstręt" ;) Maszynę omijam baaaaardzo szerokim łukiem, nie daję rady, z wielu zamówień zrezygnowałam bo dla mnie szycie bez serca jest bez sensu. Poza tym standard - notoryczna śpiączka i zmęczenie ;) Aleeee już niedługo ten trymestrzyk się skończy i wierzę w wielki przypływ energii, oraz w to że wszsytko nadrobię i nadgonię, Teraz relaxik - leniuchowanie, domek, ksiązki, świetlica :)
I ot...cały malutki powód mojej dłuższej nieobecności :)
Powiem Wam w sekrecie, że po pięcioletniej przerwie i podchowaniu dwójki przedszkolaków, czuję się jakbym w ciąży była....po raz pierwszy, mam wrażenie, że wszsytko zapomniałąm jeśli chodzi o "obsługę techniczną" malutkich dzidziulków ;) Także będzie zabawnie. Od nowa zakupy ciążowe, niemowlaczkowe, łóżeczkowe, wózkowe...bo po swoich Skarbach wszystko co możliwe wydałam w przekonaniu, że raczej nie będzie mi już nic potrzebne ;)
Także przestawiam się mentalnie, sytuacyjnie i okolicznościowo :) Najważniejsze, że moje maluszki się cieszą i koniecznie chcą ze mną jechać do lekarza zobaczyć dzidzie w brzuszku ;) Synuś jak to synuś "zamawia" brata, a moja mała mądra córeczka "przecież to nie ważne mamusia, ja będę Ci pomagała" ;) :) To takie baaaardzo wzruszające dla matki z rozhwianą przemianą hormonalną ;)
Pochwale się jeszcze moją małą pięciolatką, że po testach z poradni psychologiczno - pedagogicznej jest na wysokim poziomie i bardzo namawiają żeby puścić ją do szkoły. Ona sama także bardzo chce więc chyba ją puszczę, a któreś z Was mają podobny dylemat? Puszczace swoich pięciolatków czy dajecie im jeszcze rok przedszkola?
No to wyszedł mi baaaardzo dzieciowy post - w moim robótkowym blogu ;) Z czasem postaram się poprawić i wraz z następnym postem przzedstawię coś z "produkcji" ;)
Kilka zdjęć prac, których nie wrzucałam mam, ale może zostawmy je na inną okazję.
Tymczasem pozdrawiam Was bardzo, bardzo, bardzo cieplutko. Trzymajcie kciuki za mnie i za moje maleństwo. Obiecuję, że postaram się teraz systematyczniej zaglądać. Dziękuję moim kochanym Blogowym - Przyjaciółkom za maile, karteczki i ogólnie troskę z powodu nieobecności. Przyyyyyytulam Was mocno wszystkie i każda z osobna. Do szybkiego przeczytania.

piątek, 4 listopada 2011

Rok Królika ;)

Witam Was serdecznie z okopów maszynowo-tkaninowych.
Wpadłam choć na chwilkę zaprezentować efekty mojej pracy. Ten rok mogę śmiało nazwać Rokiem Królika bo takich ilości chyba jeszcze w życiu nie szyłam. Musze przyznać, że bardzo mnie to cieszy bo króliczki  są zdecydowanie bardziej komfortowe do szycia niż Anielinki, Skrzaty i Święteczniki, które w tamtym roku wypełniały mi przedświąteczny czas.
Licznik bije mi nieubłaganie do 10-go chciałabym uszyć jak najwięcej dla Beatki ze Szkocji, na tą chwilę mam dyszkę...a zależałoby nam na 20 ;) No nic - czas pokaże co z tego będzie, bo ta moja codzienność serwuje mi takie niespodzianki, że echhhhhhhh - w życiu byście nie zgadły :) Ale to zdecydowanie temat nie na dziś.
Dziś przedstawiam grooooomade króliczą wykonaną w ostatnim czasie.



Ładne tkaninki - prawda? Mam nową wspaniałą "koleżankę Allegrową", u której poluję takie perełeczki.
Również rewelacyjną bawełenkę angielską na ciałka można u niej dorawać.
TUTAJ są jej aukcje :) Nie będę taka, podzielę się ;-b






I tak to własnie kroliczo i kolorowo jest  u mnie :)
Uściski i buziaki dla Was Kochane!
Milego dnia - równie słonecznego jak u mnie za oknem :*

aaaaa...
jeszcze gąsek "świątecznych" naszyłam - cóż za niedopatrzenie ;)
koniec ;)

poniedziałek, 24 października 2011

Słoników gromadka...

...powita Was dziś, wraz ze mną :) Mam nadzieję, że wywoła uśmiech na Waszych twarzach w ten szary, mglisty i chłodny dzień /przynajmniej u mnie tak właśnie wygląda obraz za oknem/.
Ta szóstka przyjaciół waz z króliczkami powędruje do Irlandii i będzie się dobrze bawić na kiermaszach Świątecznych wraz z gąsinkami, które aktualnie się szyją.
Tak to u mnie teraz niestety jest, że nie mam czasu na rozpisywanie - serwuję więc zdjęcia ;)...voila... :)








Uważam że jest to idealna przytulanka dla małego dziecka, nie wiem jak na zdjęciach ale na żywo ma w sobie coś rozczulającego :)
***
Dziękuję Wam z całego serca, za wyrozumiałość,  za to że jesteście u mnie, zostawiacie ciepłe słowa pomimo że mnie nie zawsze udaje się dotrzeć do Was - dziękuję :***
Staram się jak mogę ale to wszystko mało, mało ;) Wierzę jednak, że kiedyś to nadrobię :)
***
O tylu rzeczach zawsze chcę wspomnieć, ale pisząc posta następuję pomroczność... - no dobrze, pochwalę się chociaż wianuszkiem - cudwnym i wspaniałym, który dostałam od mojej stałej, kochanej  kolekcjonerki szyjątek - Anii :) Dla niej między innymi były mikołajki - często zostawia przemiłe komentarze u nie. Aniu pożyczam zdjęcie bo Twoje jest ślicznie, a ja jeszcze wianuszka nie uwieczniłam :)
Mam nadziejęż że się nie pogniewasz :)

Prawda, że cudeńko! :)
Jeszcze raz pięknie dziękuję ***

***
Teaz uciekam już obiadek kończyć i zaraz na świetlicę.
Buziaki! :) :***

czwartek, 20 października 2011

Seria króliczków...

...po raz pierwszy.
Zaszywam się Kochane, w każdej wolnej chwili... Jak to jest, że sporo zamawiających najczęściej wpada  "na ostatnią chwilę" i czytam - chciałabym zamówić 15 tego i tego i 10 tego i tego, poprosze do końca miesiąca.... po krótkiej chwili kolejny mail... "zależałoby mi na 20 pracach do 5 listopada ...., w zeszycie lista zamówień indywidualnych i człowiekowi serce pęka, że no.....nie da rady, nie wiadomo jak by się starał pewnych rzeczy się nie przeskoczy :( I chodzi tu przede wszystkim o żal, że kogoś zawiodę niż to, że umknie mi kaska /choć to pewnie po części także ;) / Szacuję więc każdą wolną chwilę, ustalam "plan idealny" który i tak okazuje się do niczego bo codzienność ma swoje scenariusze :)
I wyskakują dla przykładu choroby dzieciaczków. Synuś ma anginę ropną, gorączka na max i słyszę co chwilkę "mamusiu poprzytulasz mnie". Także bezdyskusyjnie mamusia idzie, przytula i już... "po planie" ;)
Na dziś dzień realizuję Martusiowe zamówienie - zapotrzebowanie na 6 króliczków, słoniczków i gąsinki.
Dziś zamknęłam temat króliczkowy.
W sumie zadowolona z nich jestem  - a Wam jak się widzą? :)













I tak to właśnie u mnie codzienność wygląda :) A co u Was słychać dobrego?
Serdeczności posyłam, uściski, życzę Wam wszystkiego co najpiękniejsze i uciekam do mojego dziecięcia :*

czwartek, 13 października 2011

Państwo Mikołajkowie...

Witam ciepło,
obawiam się, że jestem szybsza niż centra handlowe, jednak co zrobić, powiedziało się A trzeba powiedzieć B - była Pani Mikołajkowa to i Mikołaj potrzebny :)

Tym to sposobem mamy szczęśliwą parkę w komplecie.






Hou , hou, hou ;-b

***
Mikołaja szyłam po raz pierwszy, tak więc to mój debiut. Bardzo obawiałam się brody ale chyba nie wyszło najgorzej - mam nadzieję, że będziesz Aniu zadowolona ;) Dziś doszyłam jeszcze serduszka dla Ciebie także zamówienie skompletowane :)

Dziękuję Ci ślicznie za zaufanie niezmiennie polecam się na przyszłość :)

***
Karuzela zamówień przedświątecznych zaczyna się kręcić coraz szybciej - dziękuję wszystkim, którzy do mnie wracają, lub pukają po raz pierwszy i chcą obdarować swoich bliskich moimi szyjątkami - to dla mnie duże wyróżnienie :* Czas włączyć, wyższy bieg żeby z wszystkim sie uporać na czas :)
Ostatnio znowu zaszalałam z tkaninkami wierzę, że urodzą się nam słodkie przytulaki :)

***
Pozdrawiam Was serdecznie i uciekam zbierać się do pracy :)
Buuuuziaki :***

sobota, 8 października 2011

Ocalić od zapomnienia...

...muszę siebie, choć króciutkim postem ;)
 Przepraszam, że tak mnie mało i u Was i u siebie, jednak  w tym całym jesiennym zabieganiu jakoś okrutnie mi ciężko znaleźć luźniejszą chwilę na zrobienie zdjęć, napisanie posta, odwiedzinki...
To nie tak, że nie bywam, bywam u Was z poranną kawką, tyko nie zawsze udaje mi się kliknąć słowko. Dobrze, że jest facebook bo dzięki niemu na bieżąco jestem z Waszymi cudnymi pracami. Tam łatwiej ogarnąć wszystko :)
A co ponadto...podobnie jak u Was codzienność domowa, obowiązki, zamówienia i praca.
Kilku szyjątek nie zdążyłam niestety obfocić, zamawiającym zależało na czasie więc jakoś szybciutko poszło.
Ale nic straconego, bo były to prace "powielane" ;)
Dziś z nowinek mogę zaprezentować tylko ukończoną przed chwilką Mikołajkową, reszta to znane Wam przytulaczki :)
Ale żeby nie było, że leniuchuję to troszkę prac zaprezentuję. /O jak mi się zrymowało ;)/
Zdjęcia słabe, bo szaro za oknem i buro i smutno i paskudnie i...... ech szkoda, że jesień zaczeła ujawniać gorsze oblicze :(
Wracając jednak do Mikołajowej, oto ona:



No, taka to Mikołajkowa dla mojej kochanej zamawiającej Aneczki.
Ania poprosiła mnie także o manekinki, przedstawiam więc moje pierwsze biżutkowe manekinki - stojaczki /nóżki/ wykona Ania.

A ponadto...króliczki, anielinki, serdusia...




I już chyba nic nie mam "sfoconego" :)
***
Jak wiecie moje popołudnia skrzętnie wypełnia praca na Świetlicy z dzieciaczkami.
Zaproponowałam im założenie bloga, pod warunkiem jednak, że będą go prowadzić sami, przy mojej wyłącznie małej pomocy technicznej. Pomysł bardzo się im spodobał, więc dam Wam w wielkim sekrecie linka, żbyście bliżej poznali "moje dzieci" ;))) Dopiero zaczynamy naszą blogową przygodę także prosimy o wyrozumiałość :)
Często niestety zapominam wziąć aparat na zajęcia, obiecuję jednak od przyszłego tygodnia się pilnować.

Kochana "ciocia" Brydzia ;) Przysłała nam moc skrapowych drobiazgów, których oczywiście nie zdążyłam sfotografować i zostawiłąm już na świetlicy. Bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękujemy :***
A ja..... dostałam boooooooooooooooski Przepiśnik. Zdradzę w sekrecie, że zawsze o takim marzyłam :**** DZIĘKUJĘ :*

I to tyle w telegraficznym skrócie moje kochane Duszyczki.
Mam nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomniałyście i zajrzycie tu w wolnej chwili.
Życzę Wam, aby jesienna słota nie wpływała źle na Wasze samopoczucie, dużo pozytywnej energii i wszystkiego co najpiękniejsze dla Was :****


Buuuuuuuuzialki :*****