czwartek, 25 lutego 2010

Pozdrawienia z Zielonej Góry ...no prawie ;)

Pozdrawiam z Koźli :) Jestem u Martuchy. Dziś rano padła spontaniczna decyzja przyjazdu. Mój M. wziął sobie wolne na "podcinanie gałązek" w naszym ogrodzie. Wspomniałam mu, że w marcu chciałabym jechać do Marty na co stwierdził, że może mnie zawieźć dziś :) No to jaaaadę....i jestem :) Dzieci szczęśliwe, mamusia też. Tatuś z pewnością również bo na luzie pobwi się w prace okołodomowe ;)
Może po uspaniu dzieciaczków uda nam się coś fajnego stworzyć ;) Choć nie obiecujemy... :D
Także wracam w niedziele. Odpoczniecie troszkę od moich stworków, ale jak wróccccęęęę...to obiecuję nadrobić zaległości. Oczywiście będę do Was zaglątać! Ślę moc buziaków i przytulaków.

wtorek, 23 lutego 2010

Gąsek czar :D

Gdzie nie spojrzę gąski ;)
U mnie również.
Ostatnio odkryłam, że szablon gąski z książki jest co najmniej 40 % większy od tego, który wydrukowałam sobie wcześniej z komputera. Od tej chwili narodziła się chęć posiadania tak wieeelkiej gąsinki. No i narodziła się :) Jeeest super! Ma 40 cm i nieskromnie bardzo mi się podoba, jest w moich kolorkach i idealnie pauje do mojej kuchni. Idąc za ciosem dorobiłam jej dziecinki na patyczku ;)



A tutaj Gąki zamówione przez Kaatje, mam nadzieję że będzie zadowolona:)

sobota, 20 lutego 2010

A..a..a ...śpioszki mam już dwa ;)

tWitam,
ja dziś tak szybciusio, wpadłam zaprezentować drugą panią śpioszkową. Ciałko miałam wcześniej uszyte, więc wczoraj zmajstrowałam piżamkę. Strasznie to wciąga :) Szycie koszulin mniej więcej mam już opanowane, więc tym bardziej się cieszę i pewnie jeszcze powstanie sporo śpiących istotek.
Pani śpioszkowa jeszcze nie ma imienia ;) Jakoś nic mi nie przyszło na myśl. Moje pytanko brzmi tylko czy mam ją zostawić "nieziewającą" czy dać jej tą rączkę do ziewu? ;)
Taki detal...no ale sama nie mogę się zdecydować. Czekam na propozycje.


Chętnych na przysposobienie, zapraszam ;) A może Ty Asiu skusisz się na parkę?;)
Pozdrawiam ciepło i życzę udanej soboty!
Ja za godzinkę mam gości, wpadnie kuzynka na kawusię. Śmieję się, że przywiezie mi "dary" z miasta, pozbierane po całej rodzince materiały, heh już się nie mogę doczekać ;)
Buziaczki.

czwartek, 18 lutego 2010

Terapia przez szycie

Dziewczyny jesteście cudowne, kochane, wyjątkowe.
Dziękuję Wam raz jeszcze za wszystkie ciepłe słowa, Tobie Magduś też bo już wiem, że to czytasz ;)
Wczoraj od samego rana musiałam się czymś zająć, żeby wyciszyć złe emocje i żal. Wyszorowałam łazienkę na max, nadrobiłam wiele znienawidzonych przeze mnie czynności domowych, wczoraj mi było wsio jedno, a wręcz pomagało. Poszliśmy z synkiem na długi słoneczny spacer, skacząc po pięknych mokrych (nie zamarzniętych) kałużach. Córcia wyemigrowała do babci "do miasta". Także po powrocie synuś wymęczony poszedł spać, a ja mogłam zająć się moim...śpioszkiem.
Na zdjęciach mnie rozczulał od dawna, bałam się jednak tej koszuliny, bo gdzie mi nowicjuszce do takich akcji ;) Ale potrzebowałam czegoś nowego, małego wyzwania, lekka adrenalinka - wyjdzie czy nie ;) ...i chyba - udało się. Albo ja jetem zbyt mało obiektywna dla swoich stworków bo tak je uwielbiam :D Śpioszek wywołał uśmiech na mojej twarzy - dlatego okazał się cudownym lekarzem, uśpił troszkę emocje, żal wciąż trwa...ale jest kapeńkę łatwiej.
A oto mój nowy przyjaciel śpiozek Zyzio.
Miłego dnia dziewczyny. Powiem Wam coś w sekrecie, ale szaaaa......wiosna idzie!!!! :)

środa, 17 lutego 2010

Koszmarny dzień...

Wczoraj był koszmarny dzień... dziś trwa nadal...
Samochód zabił moją ukochaną sunię, na oczach 12 - letniej córki (przyrodniej). Wszystko działo się w ułamkach sekund. Jakby zapisane było odgórnie, że tak właśnie musi być. Iskra wariowała przy drzwiach tarasowych, że chce wyjść na ogród z niewiadomego powodu, bo przed chwilką była. Nie było kotka, nie było nic...wybiegła jak szalona w kierunku płotu graniczącego z ulicą. Wyszłam do Ani bo akurat była sprawdzić czy furtka zamknięta (miałam jakieś chore przeczucie!)..."co ją tak ciągnie w tamtym kierunku, idź Niunia zobacz ja się ubiorę i zobaczymy co ona tam wynalazła"...ułamki sekund - przychodzi moje dziecko, że Iskrę samochód walnął, nawet nie zareagował - gnój pojechał jakby nic dalej...nie mam słów na opisanie co było dalej...na szczęście byli moi rodzice, szybko ją zawinęłam w kocyk i z tlącą się nadzieją pojechałam do weterynarza, naiwna nadzieja...bo wyrok był jeden... Musiała sobie podkop jakiś zrobić i tak się nim cieszyła...chore... :((((
To niesprawiedliwe!!!!!!!!!!! :((( To cholernie niesprawiedliwe!!!! :((( To była najcudowniejsza, najdroższa istotka, najukochańszy piesek jakiego w życiu miałam, mój cień, moja przytulanka, przyjaciółka, radosna iskierka...To niesprawiedliwe......!!!!! Jakieś fatum nad nami ciąży chyba, wioskowe podejście do psów mnie dołuje, do tego się nie przyzwyczaję NIGDY. Albo ukradną, albo otrują...albo zabiją....

wtorek, 16 lutego 2010

Nowe gąsinki

Przedstawiam Wam moje nowe gąsinki. Powstały na prośbę przemiłej Jadwiszki, która zapragnęła takowej dla swojego synka. Niestety wcześniejsze znalazły już swój nowy domek, dlatego przyszły na świat poniższe :) Mam nadzieję, że jedna z nich przypadnie do gustu nowej właścicielce ;)
A oto i one:

Pozdrawiam Was słonecznie :D Za oknem jest pięęęęęknie - uciekam z dzieciaczkami na spacerek :) Miłego dnia! Dziękuję, że jesteście :)

poniedziałek, 15 lutego 2010

Cudowna niespodzianka i wyróżnienia :)

Wczoraj miałam cudowny dzień.
Tyle wspaniałych rzeczy mnie spotkało :)

Po pierwsze i najważniejsze - moja Martucha po usilnych namowach założyła bloga :D
Bardzo mnie tym uszczęśliwiła, nawet jeśli na tą chwilę zrobiła to po części wyłącznie dla mnie, jestem przekonana, że z czasem tak ją to wciągnie jak nas wszystkie. Nie ma lepszego akumulatora do naładowania pozytywną energią niż blog. Tyle wspaniałych i twórczych osób można poznać, tak cudownie można spędzić czas i tak bardzo można się dowartościować :D A wszelkie prace, które z czasem zmienią miejsce zamieszkania są uchronione od zapomnienia i możemy się do nich uśmiechnąć z sentymentem kiedy tylko chcemy.
Także Martusiu witaj wśród nas :) Przyjmijcie ją kobietki tak ciepło jak mnie - bardzo proszę :)
A oto jej blog:
http://martuchakozla.blogspot.com/

***Po drugie - zostałam obsypana falą wyróżnień :D Walentynkowo uszczęśliwiła mnie Matricaria - dziękuję Ci kochana ślicznie!!! To jest tak miłe, że nie sposób się nie uśmiechać. Dla mnie to bardzo motywujące i uskrzydlające.
Oto co dostałam :D

Przyjemne jest otrzymywanie - trudniejsze przekazywanie, bo każdy na nie zasługuje :)
Ale żeby zabawa była zabawą, powyższe wyróżnienia przekazuję:

niedziela, 14 lutego 2010

Walentynkowa myszka :)

Witam się z Wami ciepło i serdecznie,
walentynkowy dzień dla każdego znaczy zupełnie coś innego, dla coniektórych nie znaczy zupełnie nic. Ja jednak korzystając z okazji, że jednak takowy jest, życzę Wam Wszystkim i każdej z osobna miłości wyśnionej, wymarzonej takiej jakiej pragniecie najbardziej.
***
Dziś zaprezentuje Wam moja pierwszą myszkę.
Może nie do końca walentynkową, no ale żeby nie było, jakby ktoś pytał to serduszko ma :)
Zauroczyła mnie, nie będę ukrywać. Jest słodka, delikatna idealna dla dziewczynki...dużej i malutkiej :)
W takiej cukierkowej, romantycznej scenerii jak przystało na dzień dzisiejszy :)
***
Na koniec pochwalę się swoim prezentem walentynkowym od męża...uszczęśliwił mnie nieziemsko, dlaczego?...same zobaczcie, z pewnością nie będziecie się dziwić, że mam aż tak ogromną radochę :D
Buziaczki Wam przesyłam raz jeszcze, serduszkowe, walentynkowe i...wiosenne ;) Duuużo uśmiechu Wam dziś życzę :)

czwartek, 11 lutego 2010

Pierwsza kosmetyczka, koszyczek i wiosenne gąski :)

Witam serdecznie,
widzę, że moje szycie gąsek i króliczków na niewiele się zdaje, bo zima ani na krok nie odpuszcza, śnieg jak padał tak pada. Ale cóż, ja również się nie poddaję , będę walczyć do końca :)
Ostatnio wpadłam w trans szycia małych gąsek na patyczku, zaczęło się od tego, że chciałam uszyć gratisika, dla Pani u której zamieszkają moje duże gąsiarki. Mała zauroczyła mnie na tyle że zrobiłam jeszcze pięć ;) ...i sądze że jeszcze wiele powstanie. Myślę, że są idealne jako malutki upominek dla najbliższych dziewczyn z rodziny i nietylko, w kwiatku lub w wazonie wyglądają świetnie :)
A to moje gąsinki:























Urocze - prawda?:)
Co jeszcze...
postanowiłam również uszyć woreczko - koszyczek, oraz swoją pierwszą w życiu kosmetyczkę ;) Ubaw nieziemski, wszywanie zamka to niezle wyzwanie ;-D No ale jakość poszło... Efekt chyba w sumie nie najgorszy, bo nie zdążyłam sie nimi nacieszyć, gdyż zwinęła mi je Gosia przy ostatnich odwiedzinach. Najważniejsze, że się jej podobają, machnę sobie podobne, już troszeczkę "wprawiona".
A oto moje wypocinki:
To by było chyba na tyle.
Pozdrawiam wszystkich, serdecznie i cieplutko.

wtorek, 9 lutego 2010

Króliczkowo, krzyżykowo, wiosennie i radośnie...

Czas pokazać moje weekendowe efekty pracy, nie jest ich zbyt wiele bo większość czasu spędziliśmy poza domkiem, ale coś tam sobie pomalutku dłubałam.
Prawie każda z nas na swoim blogu, na wszelkie możliwe sposoby przywołuje wiosnę. Ja postanowiłam uszyć wiosenną, jaśniutką i radosną króliczkę. Wplotłam w nią całą swoją tęsknotę za ciepłem, kwiatkami i błękitem nieba.
I oto mamy:

No cóż, nieskromnie stwierdzam, że bardzo mi się podoba ;) :D
Dzień wcześniej zrobiłam pierwszego mikro - królisia. Ma ok. 20 cm bez kapelusika ;) Jest naprawdę drobniusi w porównaniu z innymi :) Już się dziewczyny zaprzyjaźniły. "Wiosenka" od razu postanowiała się zatroszczyć o "Maleństwo" :)
A tu "Maleństwo" samo, prawie mieści się w dłoni :)
Dlaczego znowu króliczki? Chyba zgodnie z zasadą jest popyt jest podaż ;-) Gdy niecałe cztery miesiące temu zaczynałam swoją przygodę z szyciem, pracami ręcznymi w ogóle, sądziłam że zamknie się to na szyciu dzieciaczkom "szmaciaczków" do ich pokoju. Nie przypuszczałam nawet, że któraś z prac może się komuś spodobać na tyle, że zechce mieć mojego stworka dla siebie. Jednak za namową męża (który mianował się mym menadżerem haha) wystawiłam pare dni temu kilka moich przytulaków na Allegro i jakaś miła Pani kupiła praktycznie od razu Rózię. Straszniście miło mi się zrobiło i podbudowało mnie niezmiernie. Fajnie zarobić kaskę w sumie na włanej przyjemności ;) Zawsze będzie na materiały :D
Jeszcze cieplej na duszyczce mi się zrobiło gdy Pani napisała, że kupiła króliczkę dla swojej córci, która przyjdzie na świat lada dzień. Oczywiście się rozczuliłam i uszyłam takiego skromnego misiaczka dla Maleństwa. Mam nadzieję, że obie Dziewczyny będą zadowolone.
To Rózia z misiaczkiem:
Także idąc za ciosem zapisałam się u Pauli do FAIRY HOUSE i wystawię troszkę swoich tildziaczków - przytulaczków, a co - jak szaleć to szaleć :) ;) Nie to żebym reklamę sobie robiła, ale zapraszam haha :D ;-b A tu moje aukcje na Allegro.
W tytule wspomniałam jeszcze o hafcie krzyżykowym. No dłubię...i dłubię...i dłubię...uwielbiam efekt końcowy, ale tak bardzo bym chciała żeby on szybciej nadchodził :) Córcia sobie wypatrzyła w gazetce obrazek z myszkami w serduszku i tak bardzo jej się spodobał, więc co - mamusia nie wyszyje córci? ;) Jego życie dalsze zaprezentuję kiedyś przy okazji jak już zostanie zrealizowane :)
Ściskam Was mocno dziewczyny kochane, dziękuję że mam dla kogo pisać te posty ;) Miłego dnia Wam życzę i...byle do wiosny ;) Buziaczki!

sobota, 6 lutego 2010

Muuuszę się pochwalić i...

...i jeszcze raz GORĄCO PODZIĘKOWAĆ Beatce z "Tańcowała igła z nitką" & "Kitchen Chronicle". Jaki czas temu poprosiła mnie o uszycie dinozaurów dla swoich córeczek, ponieważ kaski nie chciałam zaproponowałam coś na wzór wymianki. Poprosiłam żeby cokolwiek zrobiła dla mnie własnoręcznie - wtedy bedzie miało to dla mnie wyjątkową wartość :)
No i...no i...przesadziła zdecydowanie :D
Dostałam przepiękny, przecudowny, prześliczny, przewspaniale zapakowany prezencik :)
I już się chwalę. Po rozpakowaniu papieru moim oczom ukazało się takie cudne pudełeczko -
A oto jego zawartość:
Dwa prześliczne lniane woreczki z pięknymi, perfekcyjnie wyszytymi listkami - cudeńka!!!
A do tego...niesamowita bransoletka...
BARDZO, BARDZO, BARDZO dziękuję Beatko raz jeszcze i jeszcze i jeszcze :)
A Was odwiedzające mnie kobietki zapraszam gorąco na jej blogaski, bo naprawdę warto. Lećcie popodziwiać jej pyszności na blogu kulinarnym i najnowsze boskie wiosenne, woreczki, na widok których buzia sama się cieszy - są piękne :)
***
A ja uciekam teraz z rodzinką poszaleć troszkę do Aquaparku. Życzę wszystkim udanej, rodzinnej, uśmiechniętej soboty. Pozdrawiam wszystkich ciepło i ślę moc buziaków! :)

czwartek, 4 lutego 2010

Bo owieczka fajna jest ;)

Do owieczki podchodziłam bez większego entuzjazmu, bo niby fajna...ale czy ja wiem? ;) No ale dobrze...Święta się zbliżają owieczkę warto mieć, więc machniom :) I o dziwo w trakcie szycia z każdym kolejnym krokiem zaprzyjaźniałyśmy się ze sobą i w efekcie końcowym stwierdzam, że - owieczka fajna jest :)
Dla zainteresowanych linki z szablonem owieczki tu i tu :)


Pozdrawiam wszystkich moich gości - dziękuję, że zaglądacie :)