Dobrnęłam do końca z zamówieniami Wielkanocnymi, także bardzo się cieszę bo najbliższy tydzień będzie mijał na zdecydowanie wolniejszych obrotach. W końcu zajmę się moim domem tak jak powinnam.
Wychodzi na to jednak, że święta spędzimy w minimalnym składzie rodzinnym. Nasze rodzeństwo ma małe dzieci i obawiam się niestety, że nie będą chcieli do nas wpaść z wizytą ;) Powód? Dziś odkryłam u moich dzieci - ospę więtrzną. Było do przewidzenia - w przedszkolu istna epidemia, no ale wizja spędzenia z nimi w domu dwóch tygodni, bez możliwości wyjścia gdziekolwiek jawi mi sie straszniście ;) Opowiedzcie troszkę o Waszych doświadczeniach - może jakieś małe wskazówki? Jak zminimalizować, na co uważać, jak nie zwariować? Gosia z Leniuchowa właśnie ma za sobą ospę z Robercikiem i jak sie jej nasłuchałam to wychodzi na to że najlepeij uciec i wrócić po wszystkim ;)))
Nic to, damy radę - jak zawsze :)
Przejdźmy jednak do rzeczy,ja tu o jakichś wirusach zamiast o konkretach. Moje robótki wielkanocne, zamknęło zamówienie Asi - jak się okazało mojej prawie sąsiadki :)
Poprosiła o parkę beżowych króliczków, gąskę gospochę 2, trzy serdusza i trzy gąsinki patyczkowe.
Króliczki w beżach należą do moich ulubieńców, bardzo, bardzo je lubie! Przedstawiam Wam Asiaczkowe zamówienie:
Gąska Gospocha 2
Gąski i serdusia do kompletu:
Mam nadzieję Asiu, że i Ty i osoby przez Ciebie obdarowane będą zadowolone z prezentu.
***
A teraz temat Wielkanocny, ale troszkę z innej strony.
Jako aktywna mama jestem w przedszkolnym komitecie rodzicielskim, a jakże ;) Jutro organizujemy mały kiermasz wielkanocny, no i przypadły mi w udziale stroiki. Dyrekcja kupiła półprodukty i trzeba coś z nich było wykombinować. Nie zaszalałam niestety przez ten notoryczny brak czasu ale coś tam wymodziłam.
Ponieważ nie lubię samego plastiku fantastiku wcisnęłam swoje gąski ;)
;)
I wiecie co jeszcze poczyniłam na ten kiermasz...pierwsze w życiu styropianowe jajeczka :)
Na pierwszy ogień poszło to jajo - improwizacja totalna, dlatego kolorystyka taka sobie /tylko takie kwiatki miałam na stanie ;)/
Takie "amerykanckie" się wydaje ;))))
A drugie zrobiłam takie:
Może ktoś się skusi ;)
***
I tyle moi Kochani na dziś. Uciekam do moich zakropkowanych dzieciaczków ;)
Uściski i serdeczności dla Was!
Janeczko dziękuję za karteczkę :***
Miłego, słonecznego weekendziku Wam życzę :)
dużo dużo zdrowia dla was i dzieciaczków przedewszystkim, a tobie siły i optymizmu w tych chwilach
OdpowiedzUsuńobyście przeszli przez to bezproblemów i szybko ;)
twoje prace jak zawsze kochane i śliczne ;)
Dyrekcja ma szczęście że uczą się tam dzieci takiej zdolnej mamy ;)
Jajo niebieskie, jak dla mnie cudo, a i reszta zapewne bez konkurencyjna, więc klientów nie zabraknie!
Pozdrawiam gorąco
i jeszcze raz powrotu do zdrowia życzę !!!
Ślicznie Ci dziękuję Agusiu! Bardzo się cieszę, że do mnie zaglądasz i zostawiasz tyle ciepłych słów :*
OdpowiedzUsuńMój synek właśnie dzisiaj pierwszy raz wyszedł na spacerek po ospie. U nas to 10 doba od pojawienia się kropeczek. Nie było źle tylko niestety nie dawał się smarować i przez to dłużej krosty się goją. Nam lekarka poleciła dac na noc zyrtec (ten na uczulenia) i faktycznie pomógł bo dziecię przespało spokojnie noc. Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńO, o zyrtecu nie słyszałam - myślę, że to dobra rada. Dziękuję "Mamo" pięknie, zazdroszczę, że już jesteście "po":):*
OdpowiedzUsuńDario- nie taki diabel straszny,jak go maluja.Na ospe polecam papke mietowa o nazwie"PUDRODERM"chlodzi i dziala na krostki przeciwswiadowo. Wbrew powszechnej opinii o niemoczeniu przy ospie, najnowsze doniesienia to- szybki prysznic dozwolony.Moj faworyt to stroik z kropeczkowa gaska.Buziaki i BEDZIE DOBRZE !!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze duzo zdrowka dla dzieci a dla ciebie duzo cierpliwosci:)
OdpowiedzUsuńMoj starszy synek przechodzil ospe jak mial moze z 1,5 roczku zniosl ja dosc dobrze, wlasciwie to na poczatku prawie caly czas spal ze smarowaniem nie bylo u nas problemu ale niestety drapal krostki i trzeba bylo go pilnowac:)nie wiem jak przechodza ospe starsze dzieci ale pewnie sie dowiem poniewaz moj mlodszy synek(teraz ma 2 latka) jeszcze jej nie przechodzil:)
Co do twoich prac to sa sliczne:)) a to pierwsze jajo to tez w angielskich barwach i powim ci,ze bardzo na czasie bo niedlugo slub ksiazecy w UK i wszystko jest teraz w tych barwach tu u nas:))
Pozdrawiam cieplutko Asia
*Kasiu dziękuję za wskazówkę odnośnie kąpania, bo w sumie to mnie najbardziej męczyło. A, że mam pewność, że Twoje informacje są pewne i z pierszej ręki to bardzo mi pomogły :*
OdpowiedzUsuń*Asiu - w sumie to się cieszę że dwójkę mam za jednym zamachem, może troszkę ciężej ale będzie podwójnie z głowy ;)
Oj przede wszystkim dużo zdrowia Wam życzę. U nas jeszcze ospy nie było więc niewiele powiem ale...kiedyś z przyjemnością wysłucham zaleceń :)
OdpowiedzUsuńUdanego kiermaszu zyczę.
Stroiki, jaja i króliczki,gąska super
Jakie Ty cudenka tworzysz, super.
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjecie jest przesliczne :)
OdpowiedzUsuńNo to życzę dużo cierpliwości.... trzeba pilnowac dzieciaczków aby za bardzo nie drapało, bo swędzi strasznie, a jak rozdrapią to mogą zostac blizny.
OdpowiedzUsuńA co do prac to znów zachwycają. Moim faworytem są króliczki w beżach, uwielbiam w takich tonacjach.
Buziaki gorące przesyłam:))
Dario kochana my też mamy ospę :O smaruję kropy maścią Variderm i przynajmniej nie swędzi :). Co do kąpania należy ostrożnie, przyznam, że my drugi dzień bez kąpania :). Boimy się, że się zaogni. Należy też uważać ze spacerami - my byliśmy co prawda 15 minut ale muszę powiedzieć, że ludzie się dziwnie patrzą ;D
OdpowiedzUsuńTakże życzę zdrówka!
Wytworki Twoje jak zwykle śliczne. Posyłam buziole :*
uuu, zdrówka. Ja już po ospie u obu łobuzów swoich... rok temu ich dopadła. Starszy miał wtedy 4 lata, młodszy nie skończył roku... i - paradoksalnie - młodszy zniósł ospę o wiele lepiej :P. Starszy był zsypany totalnie, łącznie z powiekami ><" trzy dni leżał i ledwo się ruszał... lekarz zabronił smarować maściami pudrowymi, tylko dał coś fioletowego... trzy tygodnie plamy nie schodziły :P. Mniejszego kazał smarować maścią na opryszczkę i kąpać - szybciutko - w kąpieli z nadmanganianem potasu - ładnie obsusza i odkaża krostki.
OdpowiedzUsuńPiękne wytworki, a królisie the best :)
Pieknie tu wsyztko wyglada, az milo popatrzec:)
OdpowiedzUsuńbuu wcielo mi komentarz :(
OdpowiedzUsuńwspolczuje chorobska i chorych dzieciaczkow w domku :( wiadomo,ze nie jest to fajne polaczenie. zycze,zeby szybko poszlo precz.
a gaska i kroliki piekne. talent w placach:)
zapraszam na moje candy- http://koralikibeaty.blogspot.com/2011/04/candy-candy-candy.html
pozdrawiam
Ojojoj...ospa, brrr...ja również jej nie miałam, i mam nadzieję, że nigdy mnie nie dopadnie, chociaż niedawno u mojego męża w pracy była mała epidemia i nie powiem, miałam stracha.
OdpowiedzUsuńSzkoda dzieciaczków, bo akurat idą ciepłe dni, no i święta za pasem. No ale cóż, takie życie.
Twoje króliczki są cudne!!!! Reszta brygady również urocza, ale te króliczki, to fakt, mają to coś, po prostu:-)
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu - odpoczywaj!!!
Wszystko śliczniutkie, pozdrawiam milunio.papa
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Maluszków! W poniedziałek leci coś do Ciebie ode mnie, mam nadzieję, że Dzieci też się uśmiechną, mimo wstrętnego choróbska. Prace jak zawsze cudne, a stroiki, dzięki Twoim gąskom zyskały wiele. Pozdrawiam i ściskam mocno :*
OdpowiedzUsuńWszystkie prace jak zwykle prześliczne! Życzę dużo siły i wytrwałości podczas wietrzno-ospowych dni! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDarsi! Ospa przyszła i odejdzie ;) To choroby, które większość dzieci musi przejść. Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńGąski śliczne! Króliczki piękne!
Pozdrawiam serdecznie :)
Jak dzieciaczki duże to ospa przejdzie spokojnie. Gorzej jak takie małe dopadnie co to jeszcze nie wytłumaczysz że drapać nie wolno. Synek mojej koleżanki ospę zakończył sepsą ale na szczęście wyszedł z tego. Tak był obsypany że drapał się cały, a rąk dziecku nie skrępujesz. Ja swoją ospę przedszkolną nie wspominam jak koniec świata więc dzieciom na pewno źle nie będzie:)
OdpowiedzUsuńTo wszystko co na pierwszych ośmiu zdjęciach jest już w moim posiadaniu. To są cuda, pięknie, starannie uszyte, dopracowane w każdym calu. Napatrzyć się nie mogę.Miały być dane w prezencie, ale nie do końca jestem przekonana, że dam je komuś. Chyba pomieszkają trochę u mnie. Bardzo Ci Darsi dziękuję.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się, kochani! Dużo zdrówka i mimo wszystko spokojnych i wesołych świąt wam życzę!! :))
OdpowiedzUsuńMalutki baranek ma złote różki, pilnuje pisanek na trawie z rzeżuszki. Gdy nikt nie widzi, chorągiewką buja i beczy cichutko: Wesołego Alleluja!
OdpowiedzUsuńPiękne prace,szczególnie podziwiam wszystkie tildowe poczynania,bardzo mnie kusi żeby spróbować swoich sił w tej dziedzinie tylko odwagi brak ,a i czasu na wszystko nie wystarcza.Pozdrawiam i zapraszam w moje skromne progi.
OdpowiedzUsuńŚwietna ta Gąska Gospocha!
OdpowiedzUsuń