Witam ciepło po dłuższej przerwie :) Leniuchowanie jest fajne, byle nie za długo ;)
Majówka jaka była każdy wie, na szczęście towarzystwo mieliśmy wyśmienite, więc pomimo dźdźystej pogody mozna ją zaliczyć do udanych. Potrawy grillowe z piekarnika też nie są najgorsze :)
Tak czy inaczej tęskniłam za Wami i za swoim szyciem - dlatego dziś rano od razu zabrałam się do pracy i powstała taka moja sympatyczna, lawendowa "country dziewuszka" - z wielką truskawą.
Kasianatku jeśli przypadnie Ci do serca to szepnij słówko, ale nie ma stresu, jak chcesz poczekać na coś innego nie ma problemu - jestem nastawiona "produkcyjnie" więc na pewno w krótkim czasie coś tu jeszcze dorzucę ;)
A oto ona:
Taka to sobie z niej dziewuszka :) Nawiasem pisząc niezła aparatka bo uwielbia po drzewach biegać jak przystało na wiejską kobietkę.
***
Teraz przedstawię Wam moją wiejską przyjaciółkę ogrodową, mieszkającą pod moimi kamiennymi tarasowymi doniczkami. Uwielbia deszczową aurę i gdy tylko mamy mokrą pogodę wpada do mnie z wizytą :)
Oto ona - Aga..Agusia - śliczna i wyjątkowa - uwielbiam ją :) Mieszka z nami już dobre trzy latka.
Tutaj na rączkach u mojego męża, namawiał mnie żebym dała jej-jemu buziaka bo może to jakiś książe kręci się koło mnie ;) Dla mnie jednak jedynym księciem z bajki jest mój mąż więc się nie skusiłam, a ona niech pozostanie poprostu Agusią ;-b ;)
Nawet nie chce słyszeć "aaaa fujjjj" - uważam, że w swojej brzydocie jest przepiękna :)
***
Na koniec podziękowania dla cudownej Bovary. Kupiłam u niej króliczkę dla córci. A ta złota kobietka obsypała mnie jeszcze cudownościami w postaci przydasiów i materiałków. Bovary jesteś wyjątkową babeczką - dziękuję Ci z całego serduszka!
Pozdrawiam Was dziewczyny jak zawsze gorąco. Cieszą mnie Wasze odwiedziny, a w szczególności ciepłe komentarze. Wspaniale, że jesteście.
No, kochana, u ciebie jak zwykle same cudności!! :))) U nas planowany grill wyszedł tak w sam raz, bo nic a nic nie padało, nawet budowę zdążyliśmy zwiedzić ;))) Anielica śliczna, ale ta truskawa to w ogóle mniaaaaaaaaaaaam, CUDNA :))) I ropucha też niczego sobie, u nas z kolei żyją zaprzyjaźnione jeże. ;)
OdpowiedzUsuńDario Kobieto Kochana Ty masz chyba jakiś motorek w swych zdolnych dłoniach :) Szybciutko Ci te anielice powstają, normalnie w mgnieniu oka. A co jedna to piękniejsza :) A tą truskawką to mi smaka narobiłaś. Już się nie mogę doczekać tych smakołyków :) Pozdrawiam cieplutko i ściskam :)
OdpowiedzUsuńJa też się zastanawiam czy jakieś krasnoludki Ci nie pomagają,że takie ilości wytwarzasz :)
OdpowiedzUsuńAnielica jak zwykle cudna:)
a Agusią byłby zachwycony mój Krzysio :)
Ach ta Wiejska Dziewuszka to niezła strojnisia i raczej zmarzła po ostatnim weekendzie. Agusia może i fajna ale dla mnie ble-ee. Do reki bym nie wzięła a co dopiero buziaka. Mi wystarczy kontakt wzrokowy. Pozdrawiam:))))))
OdpowiedzUsuńDario :) wiejska dziewczyna śliczna :)))
OdpowiedzUsuńUwierzysz mi, ze ja tez wiejską piękność szyje , właśnie teraz i też z truskawą w ręce :)))
Moja będzie inaczej ubrana :)
Żaba tez ładna, ale za żadne skarby nie wzięłabym jej do ręki !!!
Ja już poznałam dobre serduszko Bovary - tez zostałam obdarowana cudownościami od Niej :)))
Buziaki :**
Laleczka jest piękna, też masz wrażenie że te uszyte przez nas stworzonka zyskują cos więcej niż tylko puste wnętrze;)mnie się zdaje ze w środku bije im poliestrowe serduszko;)Agusia jest cudna, mnie nie odstręcza ani szczurek, ani żabka czy jaszczurka-ale pająków się boje jak nie wiem co
OdpowiedzUsuń:))) Ja osobiście, aż tak zaprzyjaźniona z Agusią nie jestem, żeby ją nosić na rączkach, to tylko mój mąż tak kocha wszelkie stworzenia. Ja lubię na Agę wyłącznie popatrzeć :) Podobnie jak Ty Arsarnem boję się jedynie pająków panicznie (tych większych) myszki, jaszczurki itd. nie robią na mnie większego wrażenia :)
OdpowiedzUsuńA odnośnie wnętrza moich laleczek - czuję identychnie, gdy biorę już wykończoną do rączki to tak mi ciepło na serduszku, mam wrażenie, że patrzy do mnie i się uśmiecha i dziękuje że jest - wiem durne to, ale też czuję jakbym dwała im "życie" ;)
Ta ropucha jest obrzydliwa.Gdybym taką zobaczyła w ogrodzie (którego nie posiadam ;) to już na bank drugi raz do niego bym nie zawitała...Albo ona,albo ja ;-D Brzydzę się owadów i ropuch...
OdpowiedzUsuńA Tilda jak zwykle piękna ! I ta truskaweczka...mniam ;)))
Aś mi ochoty na truskawki narobiła, Ty niedobra kobieto:):):):):)
OdpowiedzUsuńBuziolki!!!
A te truskawe w koncu zjadla?
OdpowiedzUsuńBo jak sie tak po tych drzewach nawspinala,to pewnie potem zjadla:-)
Sliczna-cala w blekitach...
A ja wizualizuje wygrane Candy u Bovary...a jesli nie wygram,to pewnie cos kupie,bo kocham pasjami te wszystkie Jej wytworki.
Pozdroweczka-psiankaDK