Witam w niedzielne popołudnie. Chciałabym Wam dziś przedstawić Ziutę - tak ją ochrzcił mój mąż...cóż, o gustach się nie dyskutuje ;) Ziuta narodziła się w nocy z soboty na niedzielę :) Bardzo ją lubię, na tą chwilę to moja najulubieńsza Tilda. A oto jej sesja zdjęciowa:
Noooooo , pięknie wyszła . Tee krzyżyki , te paseczki i ta kaczucha superanckie;)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńwidzę, że z Basią się zgrałam:P
śliczna ziuta:P
bombowe:)
popadam w kompleksy i chyba zaczne też szyć:P
Ziuta ma ptaszka, kaczuszkę znaczy się;-)
OdpowiedzUsuńhttp://brbaratoja.blog.onet.pl/
Uuuuurocza Ziuteńka :) Coraz częściej szukam czasu i miejsca,żeby się gdzieś zaSZYĆ!Buziaki- Weno moja Ty :)
OdpowiedzUsuńTak sobie oglądam Twój blog i wiedzę, że bardzo się rozwinęłaś krawiecko przez ten rok. :) Obym i ja u siebie to zauważyła.
OdpowiedzUsuń